sobota, 15 grudnia 2012

sobota

Ale mam dziś pecha. Nie dość, że wstałam za późno, nie miałam czasu na leniwe śniadanie, to jeszcze pierwszą kaszę przypaliłam i musiałam robić drugą...którą też przypaliłam! Ale już drugiej nie wyrzucałam. Teraz mnie jeszcze głowa zaczęła boleć. Ale spotkałam się dziś z ojcem. Jak nigdy. Było nawet miło.
Za 3 dni widzę się z moim ukochanym wujkiem i nawet natłok nauki nie psuje mi humoru! Do usłyszenia :)

Owsianko manna z resztką banana i cynamonem.+kostka duża, milki z całymi orzechami +_+

3 komentarze:

  1. bidulko!
    czasami są wlaśnie takie głupie. miejmy nadzieję, że reszta dla Ci to wynagrodzi!

    OdpowiedzUsuń
  2. oj, to rzeczywiście pechowy miałaś dziś poranek. ale na pewno metodą prób i błędów opanujesz w końcu gotowanie kaszy do perfekcji. :D

    OdpowiedzUsuń